Póki co się trzymam, chociaż nie ma się czym chwalić po drugim dniu.
Boję się tylko, że jestem chora i będę musiała siedzieć w domu, mam strasznie zdarte gardło i ogólnie rozłożona jestem, plus okres, czyli samopoczuciowy dramat.
Ale przynajmniej zrobiłam minut ćwiczeń i minut cardio, co jest niezłym wyczynem jak dla mnie.
Oby tak dalej.
BILANS
Wczoraj:
-warzywka na patelni/ 150
-owsianka/100
-paluszek rybny/50
300/400
+ jabłko, którego nie wliczam
Dzisiaj:
-ryba/90
-ryż/150
-surówka/50
290/300
+jabłko, którego nie wliczam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz