niedziela, 16 marca 2014

Kolekcjonowanie początków

Pobiłam rekord w zaczynianiu diet od nowa. SGD trzymałam tydzień, ale wyjechałam z mamą na 4 dni do Warszawy i byłam pod jej ciągłą kontrolą, więc w poprzednim tygodniu żeby nie paść, jadłam trochę więcej (koło 700 kcal), na plus jest to, że 3/4 mojego pożywienia to były jogurty 0% i warzywa.
W weekend tragedia, ale to nic nowego.

Celowo (z niewyobrażalnie wielkim bólem) tyję, do 48,5 mniej więcej. Liczę na to, że jak za jakiś czas gwałtownie ograniczę, to mi zejdzie więcej niż było.
Aktualnie na wadze na pusty 47,6.

Zacznę sgd od nowa, od jutra, tylko przez pierwszy tydzień/dwa nie będę wliczała owoców i warzyw.
Jeszcze trochę i zacznę biegać, muszę zacząć robić cardio. Na szczęście wymiarowo nie przytyłam póki co (chociaż czuję się jak prosiak) mimo to kupiłam sobie dzisiaj senefol. Nie wiem po co w sumie, ale nie mogłam wytrzymać. Ostatni raz piłam senes w listopadzie i się nim zatrułam od tamtej pory się wystraszyłam i zrezygnowałam z przeczyszczania- dostałam wysypki na całym ciele, spuchła mi twarz, stopy i ręce, zaczęłam się dusić i mdleć. Jakaś reakcja alergiczna. Póki co wzięłam dwie tabletki senefolu, niby to samo co sens, ale zobaczymy, może tym razem jakoś przeżyję.

Znalazłam batonika w Piotrze i Pawle, malinowy, 37 kalorii, 15% błonnika. Cudeńko.

Trzymajcie sie chudo!

2 komentarze:

  1. Dobrze, że mimo wszystko jadłaś zdrowo :)
    Jeju, muszę zdobyć tego batonika! Jak się nazywa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Frupp.
    http://www.frupp.pl/home.html

    smakuje dziwnie, bardzo owocowo. :D

    OdpowiedzUsuń